Wspomnienie o Agnieszce Staniaszek

Pod koniec lipca, w pobliżu wąwozu Homole koło Szczawnicy wydarzyła się tragedia. W czasie burzy zginęło czworo turystów z Warszawy. Z niedowierzaniem i głębokim żalem przyjęłam wiadomość, że tragedia ta dotknęła moją serdeczną przyjaciółkę Agnieszkę Staniaszek i jej najbliższych. Miał to być tylko tygodniowy, bardzo zasłużony urlop. Jeszcze dzień przed wyjazdem do Szczawnicy, razem z Agnieszką pracowałyśmy nad skończeniem wyceny biurowca, a po powrocie miałyśmy współpracować przy wycenach w Wilanowie dla celu opłat adiacenckich z tytułu podziałów. Nikt się nie spodziewał, iż z urlopu nie wróci ani Agnieszka, ani jej mąż Wojtek, ani córka Weronika, ani Marcin - chłopak córki.


Moja znajomość i współpraca z Agnieszką trwała od prawie 20 lat. Po raz pierwszy spotkałyśmy się w 1993 roku na podyplomowym studium szacowania nieruchomości na Politechnice Warszawskiej. Agnieszka miała wtedy 30 lat i parę lat doświadczenia w pracy w biurze projektowym. Należałyśmy do grupy, której członkowie zaraz po zakończeniu studium z sukcesem zdali egzamin państwowy i od 1994 roku przez następne lata współpracowali zgodnie i z wielką wzajemną sympatią przy wykonywaniu wycen. Zawód rzeczoznawcy majątkowego był w tamtym okresie „raczkujący”, w związku z czym wsparcie koleżanek i kolegów było niezwykle drogocenne. Agnieszka nigdy nie odmawiała pomocy i zawsze chętnie dzieliła się również swoją wiedzą. Należała do osób niezwykle ciepłych, pogodnych i życzliwych. Pracy w zawodzie rzeczoznawcy majątkowego poświęciła się całkowicie, przy czym potrafiła bardzo umiejętnie pogodzić życie rodzinne z wykonywaniem wycen. Dwoje dzieci (córka Weronika i syn Stasio) to jej największa duma. Wraz z mężem Wojtkiem potrafiła w dzieciach zaszczepić zamiłowanie do sportu, muzyki, plastyki, tańca. Rodzina jaką tworzyła cała czwórka była wyjątkowa pod wieloma względami. Odczuwało się, iż bardzo lubią razem spędzać wolny czas: wyjeżdżać na narty, razem chodzić na basen, razem jeździć na rowerach, razem bawić się. Pamiętam niezliczoną ilość opowiastek Agnieszki o mężu i dzieciach oraz o jej życiu prywatnym. A opowiadała z wielkim humorem i uśmiechem o różnych zdarzeniach (a to o tym jak do kościoła w Niedzielę Palmową cała rodzina szła z palmą dwumetrową, a to o dredach Stasia, a to o tym gdzie i jak można urządzić uroczystość rodzinną, gdzie kupić fantastyczne materiały, albo też historię o tym jak mężowi na ostatnie imieniny zrobiła niespodziankę i kupiła piękne biurko...). Umiała też słuchać innych... Były to zawsze bardzo ciepłe, sympatyczne i niezastąpione „babskie pogaduchy”.

 

Aktywność w życiu zawodowym Agnieszki była również wyjątkowa. Od początku pracy jako rzeczoznawca majątkowy wykazywała się wielką odwagą i wiedzą, ale i odpowiedzialnością. Jedno z pierwszych jej zleceń dotyczyło sieci hoteli w Warszawie. A w dalszym dorobku były np. Tory Wyścigów Konnych w Warszawie, szereg biurowców, teren pod pole golfowe w Oborach k. Konstancina, różne przedsiębiorstwa, obiekty zabytkowe.... Przez te blisko dwadzieścia lat Agnieszka wykonała zapewne setki (o ile nie tysiące) operatów szacunkowych. Przez szereg lat stałymi zleceniodawcami były różne urzędy, banki, przedsiębiorstwa. Agnieszka przez lata współpracowała m.in. z Urzędami Dzielnic: Mokotów, Śródmieście, Białołęka, Wilanów, ze Starostwem Powiatu Warszawskiego Zachodniego, z SGGW w Warszawie. Zdobyła bardzo duże doświadczenie przy sporządzaniu najtrudniejszych wycen dla celów odszkodowawczych i roszczeniowych, wycen związanych z opłatami adiacenckimi i planistycznymi.


Agnieszka nie stroniła również od aktywności w życiu stowarzyszeniowym. Od początku powstania była aktywnym członkiem Mazowieckiego Stowarzyszenia Rzeczoznawców Majątkowych w Warszawie. Działała m.in. w Komisji Rewizyjnej, Sądzie Koleżeńskim.
Bardzo trudno się pogodzić z faktem, iż już jej nie ma wśród nas.
Mylą się Ci, którzy twierdzą, że przyjaźni z pracą zawodową nie można pogodzić. Moja z Agnieszką długoletnia przyjaźń i współpraca jest tego najlepszym dowodem. Nie potrafię wyrazić słowami, jak przykro mi, że nieodwracalnie straciłam Agnieszkę, moją nie zastąpioną przyjaciółkę i wspaniałą oraz kompetentną współpracownicę.


Halina Pikierska-Grad

Nieniejszy mail jest pułapką na osoby rozsyłające niechciane wiadomości. Prosimy o nie wysyłanie na niego żadnych wiadomości gdyż Państwa adres może zostać pernamentnie zablokowany. alexander@secretcats.pl. Jeśli jesteś właścicielem niniejszej strony możesz usunąć tę notkę jednak pamiętaj, że ta pułapka ogranicza niechciane maile wpadające na Twoje skrzynki pocztowe.

Facebook

Get the Facebook Likebox Slider Pro for WordPress
secretcats.pl - tworzenie stron internetowych